niedziela, 23 kwietnia 2017

Definicja basu. Gdzie szukać?

Kolejny taki dzień, kiedy robię podsumowanie dorobku w krainie nagłośnień. I wcale nie jest mi do śmiechu. Po wczorajszym koncercie na nowo wiem że nic nie wiem. Now how? Slogan "no BAS no fun" nadaje się do przysłowiowego tarcia rzepy. Winien jestem Wam drodzy wytłumaczenie. Wieczór. Świetne towarzystwo. Wchodzą! Zespół Ajagore i ... Grażyna Łobaszewska. Ok. Znam. Grają. Standardowo jazgot słyszę nim wzmacniacze rozgrzeją się. Po chwili wokal wyszedł niczym kobra z dzbana i zaatakował. Łaaaa lubię to kiedy unoszą się włosy na rękach. Perkusista zagrał nagle forte. Basista dołożył swoje 5 groszy a nawet 5 złotych. Wtedy treść mojego żołądka doznała wstrząsu a ja zacząłem zastanawiać się jaki będzie rozwój wydarzeń gastrycznych.

BAS. Znów rozdzieliłem go na miesistą paczkę z bombą eksplodującą tuż pod miejscem gdzie wg. Pra projektu mam najwięcej tłuszczu, na twarde uderzenie bębna niczym przyjęcie na klatę piłki wykopanej z czuba na aucie. Wrażenie postępował werbel. No wykłuwał mi drewniane ucho i porównywalny efekt był do szybkiego liścia od Roberta Burnejki. Pozdrawiam Roberta. Całe szczęście po 2 godzinach był to tylko werbel.
Często zamykam na koncercie oczy. Znacznie przybliżam się do instrumentów. Wieczór mijał kiedy ja syciłem się dźwiękiem. Niepowtarzalna możliwość rozbioru dźwięku na czynniki pierwsze. Nie tylko 23 albo 52Hz.

PRZEMYŚLENIA. Znów po co wsadzać do auta sprzęt za 10kPLN. Z góry wiadomo że to nie zagra jak bym chciał. Potrzeba min 30kPLN.

CO TERAZ? Teraz Subwoofer 25 Morel Titanium, drugi jakaś ultra szybka 20tka, przód Morel Elate  albo Dynaudio Esotec 342 do tego dwa Pro Z. Tak to jest kierunek.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz