Bywa tak, że nabierasz ochoty na jazdę bez trzymanki. Wygłupiasz się na placu zabaw dla dzieci, ubierasz się jak bobo. Biegasz na golasa po śniegu albo... Bierzesz 9 wzmacniaczy, pół kilometra kabla, taczke akumulatorów etc. Co ja pletę. To nie istotne.
Istotny jest efekt czyli to, że odrywa Ci nerki od kregosłupa. Fakt że masz rozszczep miednicy od basu też jest do zaakceptowania. No i pora wreszcie na bębenki. W zasadzie sito, które pozostało po nich. Jak ma już dudnić to z klasą. Wyszło 11kW rms. Niebawem 16kW. Nawiasem mówiąc nie gra a wrzeszczy przyznam że jest dobrze kiedy stanie po środku boiska i jest miło. Całość to 3drozna konstrukcją w pełni aktywną z bo-wiringiem na środek i górę. Koncertu idzie posłuchać niemniej odległość 20metrów od auta jest całkiem wskazana.
Po co taka fura? Ano przełamać nudę czas. Podpatrujac narody uwielbiające zabawę, a mowa tu o południowcach i latino, natrafiłem na wytwory brazylijski-argentyńskie. To też lud masowo zbiera się przy objazdowych elektrowniach i uskutecznia tańce ludowe składające się z prostej choreografii : podskoku i wykrzyku "whohoho!!!". Co szkodzi żeby takie coś zrobić? Nic. Tyle że cięcie trytek śni mi się nocami teraz.
Jak wspomniałem auto zawiera wiele artefaktów mni skrzynię pojemności 800litrów, 6subów 15" i basreflex do którego wchodzą moje dzieci na stojąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz